Aktualności

MOtoryzacyjna pasja sierżanta z Pasłęka

Data publikacji 07.09.2017

Zaczęło się od Cezetki na 18-tkę, potem były ścigacze i nawet Harley, ale to „złom” skradł serce sierżanta sztabowego Jerzego Włodarskiego z Komisariatu Policji w Pasłęku. Szuka starych okazów w stodołach i przywraca im dawny blask. Perłą w jego kolekcji jest MZ Trophy, która wygląda jak rodem z „drogówki”, ale nie Smarzowskiego, bo bardziej warczy w stronę PRL.

Sierżanta Jerzego Włodarskiego odwiedzamy w jego garażu w Pasłęku. Wyprowadza motocykl za motocyklem. Swoją drogą, ile tam się może zmieścić tych maszyn?!

- Ile jest tu motocykli?

- W sumie, żeby żona nie wiedziała, to powiem – 15 (śmiech). Pierwsza była Cezeta z 1986 r., którą dostałem w prezencie od rodziców na 18-tkę. I tak się zaczęło. Potem zacząłem motocykle zbierać po złomach, trochę kupować z Internetu, trochę od kolegów i z biegiem czasu uzbierało się kilka modeli.

I co tu mamy?

- Jest Junak, SHL, WSKi, Jawy, Cezety, wszystko, co przyniósł z PRL – wskazuje policjant-pasjonat.

Nie da się ukryć, że perłami w kolekcji są motocykle „branżowe”. - Zrobiona jest MZ Trophy, rocznik 67 r. - mówi Jerzy Włodarski. - Te, które kiedyś jeździły w Ruchu Drogowym były trochę inne, bo nie miały naklejek i kufra z tyłu, w którym trzymam teraz ciekawostki z tamtych lat: medale, gwizdki, rękawice, kask. Moja MZ-tka jest jednak podobna do oryginału. Takimi motocyklami jeździli kiedyś milicjanci.

Trochę pracy musiał pasjonat włożyć, by powstał niezły model.

- Zaczęło się od tego, że znalazłem owiewkę na złomie i pomyślałem sobie, że można by zrobić coś na wzór milicyjny i potem kupiłem kawałek ramy, silnik i tak przez dwa lata udało się złożyć cały model - opowiada.

A druga?

- To ETZ 250 rocznik bardziej bieżący i ten motocykl był wykorzystywany też przez policję, na początku lat 90. Ten model – mówi sierż sztab. Jerzy Włodarski.

Moda na pojazdy z czasów PRL powraca, ale Milicja może nie kojarzyć się najlepiej.

- Byłem na jednym zlocie i oczywiście MZ-tka wzbudzała szerokie zainteresowanie - odpiera sierż. sztab. Jerzy Włodarski. - Miałem sporą kolejkę dzieciaków, które chciały założyć kask i robiły sobie zdjęcia.

Jak na takie hobby reagują koledzy w pracy?

- Wariat! (śmiech).

Doprowadzenie „złomu” do stanu używalności wymaga czasu.

- W ten sposób odreagowuję stres związany z pracą – podczas naprawy tych motocykli, spotykania się z kolegami, z którymi wymieniamy się doświadczeniem oraz częściami – przyznaje policjant.

To czasochłonne hobby, ale czy również kosztowne?

- Jeśli robi się samemu to swojej pracy się nie liczy. Jeżeli człowiek policzyłby robociznę to takie hobby jest dla bogatego gościa (śmiech).

Części muszą być oryginalne więc pasjonat odwiedza złomowce, przeszukuje serwisy ogłoszeniowe w Internecie.

- Jak jestem na interwencji i widzę, że gdzieś w obejściu leżą części, to podpytam – dodaje Jerzy Włodarski.

W swoim garażu ma Junaki rocznik 65 i 62. Zapewnia, że drugi do końca roku będzie jeździć.

- Wszystkie motocykle zrobię, jak będę przechodził na emeryturę – zapowiada sierżant Jerzy Włodarski. - Póki co, te które są na chodzie, uruchamiam i jeżdżę czasem po okolicznych wioskach. Tam ludzie potrafią je docenić, przypominają im się stare czasy, opowiadają.

Hobby czasochłonne, ale żona policjanta z Pasłęka znosi je dzielnie.

- Wie, gdzie mnie znaleźć, bo albo w komisariacie albo w garażu (śmiech). Gdy miałem ścigacza przewiozłem ją i od tamtej pory na motocyklu nie jeździ (śmiech).
AJ, Portel

Pliki do pobrania

Powrót na górę strony