Uwaga na… katalizatory, czyli co możemy zrobić?
Mówimy często o odpowiednim zabezpieczeniu naszych wartościowych przedmiotów. Jak się okazuje obecne czasy wymuszają też inne reakcje na nowe zagrożenia z jakimi się stykamy. Mowa tu o kradzieżach katalizatorów. W ubiegłym tygodniu w Elblągu mieliśmy cztery takie przypadki, gdzie z zaparkowanych na osiedlach osobowych toyot sprawcy wycięli katalizatory. Sprawy te zostały zgłoszone na policję.
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że trudno mówić w takich sytuacjach o profilaktyce i zabezpieczeniu auta. Bo przecież parkujemy auto, zamykamy pilotem i… już. Jednak katalizator czyli dość droga część nie jest chroniona choć znajduje się pod autem. Co więc powinniśmy zrobić?
Aby ukraść taką część trzeba wejść pod samochód a wcześniej unieść auto np. lewarkiem. Jeżeli więc zauważymy taką sytuację, że ktoś np. na osiedlowym parkingu w nocy (choć niekoniecznie) „pracuje” pod samochodem, a obok stoi drugie auto z włączonym silnikiem… warto zadzwonić pod nr 112, aby policyjny patrol przyjechał na miejsce i sprawdził tę sytuację. Koszt naprawy auta po takim wycięciu katalizatora może przekroczyć nawet 10 tysięcy złotych więc warto reagować.
Inną metodą jest zabezpieczenie mechaniczne. Tak jak w przypadku rowerów czy hulajnóg zachęcamy do używania wszelkiego rodzaju kłódek, i innych zabezpieczeń tak w tym przypadku to też może być skuteczne rozwiązanie. Wszelkiego typu dostępne na rynku metalowe osłony, mogą ochronić nasze mienie. I oczywiście każde zabezpieczenie można obejść złamać itd. Ale na to potrzeba czasu a sprawca kradzieży katalizatora chce pod samochodem przebywać jak najkrócej. Więc dodatkowa osłona takiej części może go skutecznie zniechęcić. Pamiętajmy o tym.
nadkom. Krzysztof Nowacki oficer prasowy KMP w Elblągu