Przyszła wymienić skradzioną sukienkę na… większą, bo ta, na nią nie pasowała
38-letnia Justyna T. została zatrzymana przez policję po tym, jak próbowała wymienić w sklepie sukienkę na inną, w większym rozmiarze. Okazało się, że dokładnie rok temu ukradła ją z tego właśnie sklepu. Kobieta liczyła na to, że ekspedientka nie zorientuje się, że za towar nie zapłaciła. Teraz za swój czyn odpowie przed sądem. Może jej grozić kara do 5 lat pozbawiania wolności.
Zdarzenie miało miejsce wczoraj w jednym z firmowych sklepów z damską odzieżą. Tam, przyszła 38-letnia kobieta i tłumaczyła ekspedientce, że nie ma co prawda paragonu, ale chciała wymienić zakupiona sukienkę na inną, większą. Tłumaczyła przy tym, że towar nie był noszony, a ona od zakupu przytyła. Teraz sukienka na nią nie pasuje. Pracownica sklepu pamiętała, że 38-latka często przychodziła do sklepu ale… nie pamiętała, by choć raz coś kupiła.
Pamiętała natomiast, że tego rodzaju sukienki ginęły ze sklepu. Co więcej, 38-latka miała przy sobie torbę z większą ilością sukienek. Na miejsce aby wyjaśnić podejrzenia wezwano policyjny patrol. Wtedy okazało się, że kobieta ma ze sobą 10 sukienek, które w ciągu 2 lat wyniosła z tego sklepu z… pominięciem kasy. Justynę T. zatrzymano w policyjnym areszcie a przyniesione sukienki zabezpieczono. Ta, którą próbowała wymienić wyceniona była na kwotę 700 złotych. Ocenia się, że łącznie wartość skradzionych przez nią ubrań może przekroczyć 3 tysiące złotych. 38-latka usłyszała dziś policyjne zarzuty. Teraz o karze dla niej zadecyduje sąd. Zgodnie z Kodeksem Karnym może jej grozić do 5 lat pozbawienia wolności.