Bała się powiedzieć matce, że była u chłopaka więc wymyśliła swoje porwanie
Pewnej 14-latce z Elbląga nie brakowało fantazji na to, żeby wymyśleć swoje porwanie. Dziewczyna w miniony piątek wróciła późno do domu od swojego chłopaka. Bała się powiedzieć matce gdzie była, więc wymyśliła, że uprowadziło ją trzech mężczyzn. Porywacze mieli wciągnąć ją do busa, odurzyć gorzkim płynem i wywieźć za miasto. Cała historia okazała się fantazją nastolatki.
W miniony piątek około godziny 22. do oficera dyżurnego zgłosiła się matka 14-letniej dziewczyny. Kobieta powiadomiła policjantów o porwaniu córki. Do zdarzenia miało dojść kilka godzin wcześniej na ulicy Malborskiej. Według relacji dziewczyny około godziny 17. podjechał do niej bus, z którego wyskoczyło dwóch mężczyzn i wciągnęli ją do auta. Następnie ci sami napastnicy mieli wlać jej do ust gorzki płyn, po którym straciła przytomność. Dalej relacjonowała, że po kilku godzinach ocknęła się na trawniku przy ul. Chrobrego i o własnych siłach wróciła do domu. Opisała ubiór porywaczy i samochód, którego tablice rejestracyjne miały początek NEB… Od tego momentu policjanci zaczęli działać. Poszukiwali samochodu i porywaczy. Działali także operacyjnie i mieli ustalać miejsca w których dziewczyna przebywała w tym czasie. Nic się potwierdzało.
Taka wersja była oczywiście możliwa i prawdopodobna. Policjanci nie mieli podstaw żeby wątpić w słowa kobiety, która całą historię usłyszała od córki. Wątpliwości pojawiły się po badaniach dziewczyny. Była trzeźwa, ginekolog nie stwierdził gwałtu i nie miała żadnych obrażeń ciała. Trafiła jednak do szpitala na obserwację i dalsze badania. W sobotę nad ranem zadzwoniła matka dziewczyny, która powiedziała policjantom, że córka przyznała się, że całą historię wymyśliła. Bała się powiedzieć, że przez kilka godzin przebywała z chłopakiem. Policjanci z pewnością będą jeszcze rozmawiać z 14-latką. Sprawa najprawdopodobniej nie ujrzy finału w sądzie, gdyż nie ma mowy o fałszywym zawiadomieniu o przestępstwie. Zgłaszająca nie miała pojęcia, że córka ją okłamuje. Te wyrafinowane kłamstwo, zresztą jak każde inne, zgodnie z popularnym powiedzeniem - „…ma krótkie nogi”. W dobie zaawansowanej technologii, którą wykorzystują również śledczy, nie jest większym problemem żeby rozwiązywać tego typu „zagadki”. Policjanci przestrzegają przed kłamstwem, które może mieć przykre konsekwencje karne. W świetle prawa za składanie fałszywych zeznań i powiadomienie o niepopełnionym przestępstwie grozi kara do 3 lat więzienia. Nie jest wykluczone, że w tej sprawie zostanie powiadomiony sąd rodzinny.